Grudzień to najbardziej właściwy moment w roku, by pozwolić sobie na odrobinę lenistwa i na kilka dobrych, amerykańskich seriali. I jako że Święta w tym roku chyba jednak nie będą białe, trzeba opracować plan B – zapewnić sobie odpowiednie zapasy jadła i napoju, nieprzerwany dostęp do internetu, chusteczki higieniczne oraz cztery sezony (z hakiem) najbardziej ciepłego, zabawnego, rodzinnego serialu ostatnich lat: Parenthood.
Adoptuj sobie Bravermana!
Kiedy oglądam Parenthood wiem, że polskie seriale nigdy nie dosięgną tego poziomu. Perfekcyjna oprawa, świetni aktorzy i scenariusz, który – mimo, że mówi o problemach rodzinnych – bawi i trzyma w napięciu do samego końca. Serial stworzony dla telewizji NBC opowiada o rodzinie Bravermanów, dużej, głośnej, barwnej. Czworo dorosłego rodzeństwa: Adam (Peter Krause), Sarah (Lauren Graham), Julia (Erika Christensen) i Crosby (Dax Shepard) ma już swoje rodziny i swoje problemy, ale żyją blisko, wspierają się i kłócą najlepiej jak potrafią. Seniorzy rodu Bravemanów, Camille (Bonnie Bedelia) i Zeek (Craig T. Nelson), to nietuzinkowi rodzice i dziadkowie. Najważniejsze, że zmagania Bravermanów z życiem i sobą nawzajem, są pozbawione ckliwości i patetyzmu, co jest niewątpliwym sukcesem scenarzystów i reżysera.
Niedoskonałości tej rodziny są oczywiście jej najciekawszą stroną. Będziecie mogli zaczynać nowe życie z Sarah, która wprowadza się do domu rodziców tuż przed 40-stką, będziecie mogli się przekonać, jak wygląda rodzinna impreza z bójką w salonie. Są też poważne zmagania z zespołem Aspergera, z ciężką chorobą Christiny, jest walka Julie i Joela o dziecko. Serial pokazuje rodziców zaangażowanych, walczących do końca o sprawy, na których im zależy, pokazuje też wagę i trud kompromisu.
Niezauważony serial, niedocenieni aktorzy?
Pomimo tego, że Parenthood jest świetnie zrobiony i cieszy się ogromną popularnością wśród widzów (5. sezon jest właśnie emitowany w Stanach), serial wydaje się nie być wystarczająco doceniony przez krytyków. Z ważniejszych nagród zdobył w 2013 roku Critics’ Choice Television Award w kategorii „Best Supporting Actress in a Drama Series” (Monica Potter). Obsada Parenthood jest naprawdę wyjątkowa – obok Potter jako aktorki zasługujące na nagrodę Emmy wymienia się Lauren Graham i Mae Whitman. Monica Potter, grająca Christinę, w zeszłym sezonie dała prawdziwy popis swoich umiejętności, tak poruszająco i realistycznie oddając przeżycia kobiety przechodzącej przez dramat raka. To ona sprawiła, że zaczęłam oglądać Parenthood tylko wtedy, kiedy nikt nie widział. Trzymajmy kciuki, bo Potter została nominowana do nagrody Golden Globe, a wyniki już w styczniu!
A wracając do Lauren Graham, znanej z serialu Kochane Kłopoty (Gilmore Girls), od 2010 roku prywatnie związana jest ze swoim serialowym bratem, Peterem Krauze. Lauren dostała rolę w ostatniej chwili, gdyż aktorka Maura Tierney musiała zrezygnować z serialu z powodu poważnej choroby.
Jeżeli jeszcze nie słyszeliście o Parenthood, nic dziwnego – w Polsce emitowany był tylko w telewizji TLC, oczywiście ze sporym opóźnieniem. Dlatego musicie się zdać na oglądanie serialu online (np. na kinomaniaku). To oczywiście świetna okazja podszkolić swój angielski, który w Parenthood jest jasny, bez żadnych trudnych akcentów i pełen ciekawych zwrotów.
I jeszcze coś ze spichlerza mądrości rodzinnych:
“Stay in school. Don’t cut your own bangs. These are a few of my mottos.” – Sarah Braverman
“Daughters hate their mothers; I think it’s the law of nature. But you know what? Then they come back.” – Camille
“You’re not allowed to just bribe me with ice cream.” – Drew
“Bravermantitus. It slowly eats away at your brain until you become exactly like them.” – Joel
“Never flip another man’s burger.” – Zeek
“You are young. This is your one opportunity. Do you understand what I’m saying? Sleep around, have some experiences, you know, get good at your craft. Cause when it ends, it’s gonna end permanently, ya hear me? The breaks don’t just fade in, they lock up.” – Crosby
This is my first time pay a quick visit at here and i am genuinely happy to read everthing at single place.